Klienci i nie tylko cd.

 

Do cukierni weszła starsza kobieta, po odbiór tortu na roczek dla wnuka.
Miało być napisane 1 Rok i zaznaczyła, że koniecznie tort ma być bez alkoholu, żeby wnuczek tez mógł skosztować. Odbiera tort, a tam wielkimi literami wypisane: PIERWSZY ROK BEZ ALKOHOLU!

Udzielam kredytów. Kiedyś staram się jednego pana przekonać do tego dobrodziejstwa, po czym słyszę:
On: - Jaaaa... pani, ja miałem kiedyś kredyt! Ale mnie w chu*a zrobili!!
Ja: - Rozumiem... A co się stało?
On: (z oburzeniem) - Oni mi to później kazali spłacać!

Siedzę na recepcji w Polskiej Akademii Otwartej (PAO) dzwoni (I)nteresant, odbieram (J)a:
(J): Słucham, PAO.
(I): Sam jesteś pałą, spier*alaj.
I rzucił słuchawką.

Bardzo suto zakrapiany alkoholem wieczór. Razem z mężem i naszymi gośćmi ok. 5 rano postawiamy zakończyć imprezę. Oni wychodzą na nocny autobus, a my fruu do łóżka spać. Nie mija 10 minut i rozlega się domofon, mąż wstaje uradowany mówiąc, że pewnie kupili flaszkę i wracają. Żeby było śmiesznie, odbiera domofon słowami:
[M] - Wytwórnia gitar hawajskich, słucham?
[G]łos drugiej stronie: - ...A ma pan struny do tych gitar?
[M] - Mamy stalowe i z wikliny.
[G] - A tytanowych nie macie? Mi tylko tytanowe odpowiadają.
[M] - Nie proszę pana, tytanowe są dla amatorów, niech się pan grać nauczy i weźmie te stalowe.
[G] Gówniana ta wasza firma, inni mają tytanowe...
Wtem w tle słychać kobiecy cienki głosik:
- Pan nas wpuści... my z 5 pietra, ale nikt nie ma kluczy, a tylko pan odebrał domofon...

Wchodzi [B]abcia do salonu Orange z pretensją do [K]onsultanta:
K: - Witam, w czym mogę pomóc?
B: - Dzwonili do mnie ostatnio z tego Orange i jakaś babka mówi, że ma dla mnie telefon. Jakiś z radiem za 1 zł. To powiedziałam, że ma przysłać. I tu jest problem!
K: - Nie przysłali?
B: - No przyszła paczka, w środku telefon, ale radia nie ma!

Sklep z drzwiami i akcesoriami do nich (zawiasy, wizjery itp.)
Klientka wybiera drzwi, podchodzi do mnie i pyta się o "to coś to parzenia przez drzwi". Ja wręczam jej wizjoner po czym ona przykłada go do oka i po chwili mówi:
- Widzę pana małego.

Sklep z płytkami ceramicznymi w Toruniu, stoi klient przy ladzie robi zamówienie i na koniec wtrąca do sprzedawczyni:
- Czy ma pani silikony?
Ona odruchowo łapie się za piersi i mówi:
- Nie, to są naturalne...

 

Pracowałam kiedyś w Hotelu Gołębiewskim. Funkcje mieliśmy różne coby się nie nudzić. Pewnego dnia przyszło mi kasować klientów przy wejściu do jednej z restauracji typu szwedzki stół, co łączyło się ze staniem przy samych drzwiach, na przeciwko których były schody prowadzące na wyższe piętro. W pewnym momencie z tejże restauracji wychodzi typowa Barbie, patrzy dziwnie na te schody, na mnie, znów na schody i widzę totalną konsternację. W pewnym momencie wraca i wypala:
- Przepraszam, czy te schody prowadzą na górę?

Akcja w jednym z marketów budowlanych:
Klient podchodzi do wystawki z drzwiami zewnętrznymi. Pyta pracownika (podnosząc NOGĘ w kierunku drzwi):
- Ile to kosztuje?
Pracownik (podnosząc NOGĘ wyżej w kierunku ceny):
- Tyle.

Kolega podjeżdża na stacje benzynowa i zaczyna tankować za równą stówkę.
Starym zwyczajem tankuje za 100,02zl, by oczywiście wykorzystać stówę w całości..
Podchodzi do kasy, płaci, na co młoda ekspedientka dodaje:
- Jeszcze 2 grosze!
Kolega zbity z tropu wraca do auta, przynosi monetę pięciogroszową, którą kobieta schowała do kasy.
Postał sobie jeszcze chwilę przy kasie, na co ekspedientka spytała czy coś jeszcze podać, na co on z uśmiechem:
- Tak, resztę.

Kiedyś pracowałam jako barmanka w dyskotece. Była ze mną też koleżanka, to był jej pierwszy dzień pracy. Bardzo się stresowała. Podchodzi klient i zamawia jedno piwo, ta zdenerwowana nalewa. Jednak niezbyt dobrze jej idzie tzn. połowa szklanki to piwo, a reszta to sama piana. Chłopak zdziwiony patrzy i mówi:
- Ale ja napić się piwa chciałem, a nie ogolić.

Stacja paliw.
Młoda dziewczyna podchodzi do kolegi do kasy obok i pyta:
- Dzień dobry, czy ma pan może rajstopy?
Na co kolega zupełnie poważnie odpowiedział:
- Przykro mi, dzisiaj nie założyłem.

Rozmowa małżeństwa przy kasie. Mąż do żony:
- Kochanie, po co ci tyle tej herbaty?
- Bo promocja jest.
- Kochanie, ale w domu jest jeszcze 4 opakowania.
- Cicho bądź, jak jest promocja to trzeba brać!
- Kochanie, to ja może jeszcze jakiś soczek wezmę?
- A jest promocja?
- Nie ma.
- To po jaką cholerę?
Tyle herbaty w domu jest!

CDNN –Ciąg Dalszy Nie Nastąpi